W ramach naszego serwisu www stosujemy pliki cookies zapisywane na urządzeniu użytkownika w celu dostosowania zachowania serwisu do indywidualnych preferencji użytkownika oraz w celach statystycznych.
Użytkownik ma możliwość samodzielnej zmiany ustawień dotyczących cookies w swojej przeglądarce internetowej.
Więcej informacji można znaleźć w Polityce Prywatności
Korzystając ze strony wyrażają Państwo zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Akceptuję Politykę prywatności i wykorzystania plików cookies w serwisie.

Godzina Zero – Jak Przeżyć Sesję – cz. 2

31-01-2025
protokół świeżaka godzina zero cz. 2
Dziś kontynuujemy segment poświęcony przygotowaniom do egzaminów. Celowo nie użyłem słowa „SESJA”, aby nie eskalować reakcji lękowych. Zapewne zauważyłeś, że (praktycznie) użyłem słowa ”sesja” (teoretycznie) nie używając go… Zapewne zastanawiasz się dlaczego…
Studencie! Odpowiedź jest jedna… Ponieważ wyjątek potwierdza regułę, a „łaska pańska na pstrym koniu jeździ…”.
 

Warto przyjrzeć się temu problemowi od podstaw. Na początku zajmiemy się wyjaśnieniem etymologii słowa „egzamin”.
Uwaga! W celu lepszego zrozumienia bieżącego tematu, zachęcam do zbadania we własnym zakresie etymologii słowa „etymologia”.

Egzamin, czyli odpowiednik łacińskiego słowa „examen”, czy „examinis” oznacza: sąd, śledzenie, badanie lub próbę. W zasadzie wszystkie te określenia niosą ze sobą jeszcze większy ciężar znaczeniowy niż termin wyjściowy. Natomiast dzięki tym wyjaśnieniom, teorii stało się zadość, a autorzy poradnika nie zostaną posądzeni o brak podbudowy merytorycznej…

Zanim zostaniesz dopuszczony do naukowej mety w postaci „egzaminu właściwego”, czekają cię kolejne próby, w postaci kolokwium i zaliczeń. Musisz pokonać te wyzwania, niczym kolarz powiatowe drogi górskiego etapu. Nawet jeśli czeka cię walka ze stromymi, pagórkowatymi podjazdami wiedzy i krętymi szlakami skomplikowanych problemów naukowych.

Kolokwium oznacza pisemną formą sprawdzenia wiedzy studenta (lub jego niewiedzy). Jeśli chcesz uchronić się przed zbłąkaną strzałą niezapowiedzianego sprawdzianu, dmuchaj na zimne i przygotowuj się systematycznie, zgodnie z „metodą małych kroków”. Nieregularne przyswajanie wiedzy metodą „wielkich susów”, w połączeniu z równie popularnymi metodami „na oślep” i „jakoś to będzie” mogą przynieść mniej zadowalający efekt. Studencie! Nie pozostawiaj nic przypadkowi!

Twoim pierwszym zadaniem będzie uporanie się z niezbędnymi wpisami do indeksu. Z czasem, ta mała książeczka (cenniejsza niż złoto i zasoby kryptowalut kolegi z pokoju) powinna zapełnić się kwiecistymi podpisami twoich mentorów. To właśnie aksamitne słowa wykładowców łechtały twoje żądne wiedzy, studenckie uszy, kiedy z zapartym tchem słuchałeś zajęć pierwszego semestru.
W ten sposób, wraz z ostatnim wpisem zaliczeniowym, przypieczętujesz swoją ekskluzywną przepustkę do ostatecznej rozgrywki, czyli sesji egzaminacyjnej.

Kiedy już staniesz do ostatecznego pojedynku, niczym studenckie wcielenie Billy Kid’a, powinieneś znać kilka przydatnych zasad. Dzwoniąc ostrogami w śmiałym marszu po zwycięstwo, łatwo o fałszywy ruch…

Oto podstawowe zasady świadomego podejścia egzaminacyjnego:

1. Ucz się regularnie

Czasem to, co brzmi najbardziej banalnie, jest jednocześnie najskuteczniejszą metodą. „Lepsze wrogiem dobrego”, a „nad rozlanym mlekiem kulawe koty płaczą…”. Warto więc postawić na sprawdzone sposoby i zaufać uczelnianej historii.
Dobre notatki to tylko połowa sukcesu. Czasem warto je przeczytać! Jeśli zostawisz dużą porcję wiedzy na ostatni moment, możesz stanąć oko w oko z lawiną terminów naukowych i wzorów przypominających jedynie enigmatyczne szlaczki…

2. Zaplanuj naukę

Podzielenie materiału na małe i „łatwo jadalne” części przypominać będzie kulturalną i cywilizowaną, naukową ucztę. Wystrzegaj się chaotycznego pochłaniania wielkich haustów materiału. Przejedzenie informacyjne będzie skutkować niestrawnością umysłową. Uruchom magazyny swojej pamięci podręcznej! Jeśli to nie poskutkuje, uruchom link odcinka o mnemotechnikach, znajdujący się w archiwach tego poradnika.

3. Zadbaj o siebie

Nauka, wzory, teorie i matematyczne status quo, to tylko jedna strona medalu. Drugą jest twoja indywidualna kondycja fizyczna. A …trzecią …kondycja mentalna! Twoja wydolność umysłowa nie jest równa nieskończoności. Jeśli nie wierzysz, rozpisz odpowiednie równanie…

4. Zapytaj starszych kolegów

Ucz się na cudzych błędach. Nie szczędź czasu na wysłuchanie opowieści uczelnianych nestorów (starszych o przynajmniej rok…). Dowiesz się tego, czego nie piszą w podręcznikach. Poznasz tajniki metod mentalistycznych, które (odpowiednio użyte) otworzą przed tobą zaczarowane wrota hipnotycznej perswazji, mogącej skruszyć serce każdego egzaminatora.

 

Mam nadzieję, że tuż u wrót twojej pierwszej sesji egzaminacyjnej, twoja pewność siebie rośnie z każdym odcinkiem. A jeśli jeszcze tego nie czujesz w swoich studenckich trzewiach, niech zainspiruje cię mądrość na dziś…

„Coś pod skórą dziwnie wzbiera…
Coś się dzieje, coś się święci…
Gotuj się, bo już za chwilę…
Egzaminów wir cię wkręci!”

 

(pi)